94-latka z Dąbrówki Małej ufundowała tablicę upamiętniającą wystąpienia Wojciecha Korfantego na terenie swojego domu. Tablica zawiśnie dzisiaj na kamienicy przy ul. gen. Le Ronda 56. Fundatorka zaprasza na skromną uroczystość i do poznania niezwykłej historii tego miejsca.
Inicjatywa jest o tyle nietypowa, że tablica została ufundowana prywatnie przez rodzinę mieszkającą w tym miejscu, bez korzystania z jakichkolwiek pieniędzy publicznych. Organizatorzy zapraszają na skromną uroczystość odsłonięcia tablicy, które będzie miało miejsce dzisiaj o godzinie 13:00.
- Ze wspomnień mojego śp. ojca Wiktora wiem, że na podwórzu kamienicy, w której mieszkam całe życie i przyległym do niego terenie w okresie plebiscytowym odbywały się, gromadzące niezliczone tłumy, wiece z osobistym udziałem Wojciecha Korfantego. - mówi, fundatorka tablicy, 94-letnia Wanda Szmigel.
Marta i Jan Płonkowie – budowniczowie i pierwsi właściciele kamienicy przy ul. gen. Le Ronda 56. Ona stąd, z Dąbrówki Małej, on – urodzony w Siemianowicach. Po ślubie zamieszkują w Dąbrówce i tu na przełomie wieków stawiają kamienicę.
To w tym domu, w 1912 r. znalazł swoje miejsce polski chór „Wanda”. Jego historia jest dość dobrze udokumentowana. Świadczy o tym m.in. tablica pamiątkowa. Wisiała ona w tym miejscu już przed wojną, potem została zniszczona przez hitlerowców i w 1947 zawisła ta obecna.
Dlaczego tutaj właśnie zagościł polski chór? Bo ówczesne władze pruskie, jak to opisywała przedwojenna gazeta, zakazały „wszystkim miejscowym oberżystom udzielania jakiegobądź przytułku tej polskiej organizacji”. I wtedy to „śp. Jan Płonka, obywatel o szczeropolskiem sercu otwiera ramiona i lokal, choć skromny”. To jest ten wątek znany od lat, a teraz drugi...
Jan Płonka od dzieciństwa był kolegą Wojciecha Korfantego, obaj urodzili się w tym samym mieście - Siemianowicach. Gdy przyszły czasy powstań, czasy plebiscytowe, Dąbrówka Mała była idealnie położona – tuż przy granicy z odrodzonym państwem polskim. To w Dąbrówce Małej mieściło się dowództwo II Powstania Śląskiego. To tutaj, po wybuchu III Powstania, w budynku probostwa rezydował Wojciech Korfanty. Politykę prowadzi się w zaciszu gabinetów, na szczeblach międzynarodowej dyplomacji, ale także porywając za sobą tłumy, na wiecach i zgromadzeniach. I do tego właśnie tutaj znalazło się to wspomniane idealne miejsce. Dom skupiający środowisko polskie. Dom, którego właścicielem był kolega z dzieciństwa, wręcz przyjaciel Wojciecha Korfantego.
Wokoło kamienicy było wówczas mnóstwo wolnego miejsca, nie było budynków, które stoją obecnie. Za domem stały duże zabudowania gospodarskie: wielka stajnia i chlew (o powierzchni większej niż sam dom). Po zewnętrznych schodkach wchodziło się na… piętro, na podest z drzwiami do kondygnacji, gdzie składowano siano dla koni. To z tego podestu właśnie przemawiał Wojciech Korfanty, to tutaj na jego wiece przychodziły setki i tysiące ludzi. Ten fakt obecni mieszkańcy chcą upamiętnić skromną tablicą.
W tym samym czasie, gdy Jan i Marta Płonkowie budują kamienicę i zamieszkują w niej, żyje też gdzieś tutaj rodzina Dłotków. Małżeństwo z piątką dzieci. W 1902 r. umiera on, głowa rodziny. Kilka tygodni później – ona, prawdopodobnie na płonicę, czyli śmiertelnie wtedy groźną szkarlatynę, lub tyfus. Zostaje pięcioro sierot. Nie wiadomo co łączyło rodziny Płonków i Dłotków. Może byli po prostu znajomymi, może przyjaciółmi, na pewno nie byli spokrewnieni. Płonkowie nie mieli jednak dzieci, dlatego postanawiają przygarnąć kilkuletnią Marysię.
– Dziewczynka wciąż płacze i tęskni za najmłodszym, kilkumiesięcznym braciszkiem. Po kilku dniach Płonkowie podejmują decyzję, że najmłodszy Wiktor też zamieszkuje z nowymi, przybranymi rodzicami. Śp. Wiktor Dłotko był ojcem najstarszej obecnie, żyjącej mieszkanki tej kamienicy, Wandy Szmigel, z domu Dłotko – wspominają obecni mieszkańcy kamienicy.
To właśnie on, wychowywany przez Płonków Wiktor Dłotko był naocznym świadkiem i uczestnikiem historii tego domu i tego kawałka ziemi. Brał udział we wszystkich trzech Powstaniach Śląskich. To on przez całe lata opowiadał swoim dzieciom o tych wiecach, o których dziś mówi ta skromna tablica. A wiecie, że gdy stały tutaj tłumy ludzi, a Korfanty zdzierał gardło, żeby być słyszanym, to ów Wiktor widział i słyszał wszystko najlepiej? Bo był „uprzywilejowany”. Jako mieszkaniec tej kamienicy biegł schodami na górę i wychodził z kolegami… na dach, skąd wszystko było doskonale widać i słychać.
Czas i miejsce uroczystości:
Miejsce: Katowice – Dąbrówka Mała, ul. gen. Le Ronda 56
Data: 15 października 2019 (wtorek), godz. 13.00
RED, Fot. YouTube Polskie Radio